21 sierpnia 2014

rozdział 1

     Chantel zaklęła cicho słysząc dźwięk budzika. Przekręciła się na drugi bok i przez chwilę ignorowała irytującą muzykę. W końcu dała za wygraną, wygrzebała się z ciepłej pościeli i wyłączyła alarm. Wyjęła z szafy szorty oraz czarną bokserkę i zaspana powlokła się do łazienki. Wzięła prysznic, umyła zęby i zabrała się za makijaż.
- Chan do cholery,wyłaź z tej łazienki! Inni też mają potrzeby!- zawołał Calum waląc pięścią do drzwi.
Udała,że go nie słyszy i bez pośpiechu kontynuowała malowanie rzęs.
- Siedzisz tu od godziny!- jej brat się nie poddawał.
Daj mi jeszcze chwilę - odkrzyknęła.
Dokończyła makijaż i zajęła się upinaniem włosów. Wychodząc prawie potknęła się o Calum'a. Siedział na płytkach i wykonywał dziwne ruchy, które chyba uważał za jakiś seksowny taniec.
- Nareszcie. Mało brakowało, a..
- Nie chce znać szczegółów - przerwała mu Chantel i zeszła po schodach do kuchni.
- Dzień dobry - przywitała się z ojcem i usiadła na krześle przy stole.
- Witaj Chan. Masz ochotę na tosty?
- Jasne.
     Ojciec podał jej kawę i nałożył tosty. Zawsze w soboty to on przygotowywał śniadanie. Jedli w milczeniu. Po chwili dołączył do nich Calum i od razu zaczął pochłaniać jedną kanapkę za drugą. Zawsze zastanawiała się jakim cudem jej brat jedząc tyle może mieć tak idealną sylwetkę.
- Muszę zostać dzisiaj trochę dłużej w pracy - odezwał się ojciec.
- W sobotę? - wymamrotał Calum z pełnymi ustami.
- Niestety. Ostatnio mam tyle obowiązków,że nie mogę się wyrobić. Ale to chyba nie problem? Zostawię wam pieniądze na jakąś kolacje.
- Mhm, w porządku - zapewniła Chantel.
Podejrzewała,że to nie praca zajmuje mu tyle czasu,ale nie chciała wnikać w jego osobiste sprawy. Jeżeli będzie chciał, sam im powie o co chodzi. Dopiła swoje cappucino i wstała od stołu. Narzuciła na ramiona ulubioną kurtkę, którą kupiła jeszcze przed przeprowadzką.
- Wychodzę. Nie wiem o której wrócę - rzuciła i nie czekając na odpowiedź zamknęła za sobą drzwi.
     Wyszła na ulicę. Nie wiedziała dokąd idzie,ale lubiła spacerować po tym mieście. Nowy York. Musiała przyznać,że to miasto bardzo jej się spodobało. Chyba wolała je nawet bardziej od rodzinnego Sydney,z którym wiązało się tyle wspomnień.
Nie 
Obiecała sobie,że nie będzie do tego wracać.
Chantel poczekaj chwile! - dobiegło ją czyjeś wołanie. Odwróciła głowę i zobaczyła, że biegnie do niej Kim. Dziewczyna o niezwykłej urodzie, która w oczach wszystkich uchodziła za atrakcyjną. Miała idealną ,mleczną cerę, której Chan zawsze jej zazdrościła. Zmysłowe usta wspaniale komponowały się z dużymi orzechowymi oczami. Długie brązowe włosy z blond pasemkami falami opadały jej na twarz. Chantel poznała ją pierwszego dnia po przeprowadzce na zajęciach w szkole. Jako jedyna była tak serdecznie nastawiona do nowej osoby.
Hej Kim - uściskała przyjaciółkę.
Kochana! Jak dobrze cie widzieć, co za szczęście,że na ciebie wpadłam - paplała.- Jennifer totalnie mnie wystawiła. Nie masz może ochoty na małe zakupy?
Chantel widziała na czym polegają 'małe zakupy' z Kim. Minimum cztery godziny latania po sklepach bez chwili wytchnienia. Ale w tym momencie potrzebowała właśnie kogoś takiego jak ona.
- Jasne.


     Tak jak podejrzewała wróciła do domu po kilku godzinach. Jednak wspólnie spędzony czas z przyjaciółką znacznie poprawił jej humor. Była właśnie w trakcie przygotowania kolacji kiedy drzwi wejściowe z hukiem się otworzy
- Do dupy z tą pogodą- usłyszała głos Caluma. W korytarzu rozległy się odgłosy zdejmowania butów i kurtek. Po chwili do kuchni wszedł jej brat, nie był jednak sam. Obok niego szedł jakiś chłopak, którego Chan nigdy wcześniej nie widziała.
- Strasznie się rozpadało. Nienawidzę deszczu. Jeszcze podczas weekendu. Cholera. To najgorsze co może być kiedy chcesz spokojnie... A no tak wy się przecież nie znacie -uświadomił sobie nagle Calum kończąc swój bezsensowny wywód. Luke to jest moja irytująca siostrzyczka Chantel, Chan to mój kumpel Luke.
Cześć - chłopak wyciągnął do niej dłoń i uśmiechnął się. Musiała przyznać,że był bardzo przystojny. Wysoki blondyn o dużych niebieskich oczach,w których dostrzegła coś niezwykłego. Coś od czego przez dłuższy czas nie umiała, a może nie chciała oderwać wzroku. Był ubrany w czarne rurki i ciemny T-shirt,który uwydatniał mięśnie. Jego jasne włosy postawione lekko do góry, wyglądały idealnie - zmierzwione przez deszcz. Przez chwile miała ochotę ich dotknąć.
Uświadomiła sobie, że trochę za długo przygląda mu się bez słowa.
-Hej. Miło cię poznać - powiedziała szybko i uścisnęła jego dłoń.

* * *

     Ashton Irwin wysiadł ze swojego czarnego BMW i założył okulary przeciwsłoneczne. Zamknął samochód uśmiechając się szeroko. Zawsze miał dobry humor po szybkiej jeździe. Kochał ryzyko i niebezpieczeństwo.
     Skierował się do dużego nowoczesnego apartamentowca. Otworzył drzwi frontowym własnym kompletem kluczy. Lokaj powitał go szybkim skinieniem głowy. Wjechał windą na siódme piętro i zapukał do drzwi z numerem 54.
Dziesięć minut spóźnienia - mruknęła Caroline na powitanie, otwierając drzwi.
Pocałował ją w policzek i wszedł do środka. Skierował się do kuchni połączonej z ogromnym salonem umeblowanym według pomysłu jego dziewczyny. Odziedziczyła dobry gust po matce -znanym architekcie wnętrz. Wyjął z lodówki napój i położył się na kanapie.
No chodź tu - zawołał ją. Przyszła z obojętną miną i usiadła obok. Chodził z nią od roku i nadal podobała mu się tak samo jak w dniu, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy. Miała jasną karnacje, jasnoblond włosy i szaroniebieskie oczy. Zawsze zastanawiał się jak to możliwe,że jego dziewczyna o każdej porze dnia wygląda tak dobrze.
– Czy ciągle musisz nosić tą idiotyczną bandame? - zapytała i zaczęła ściągać mu ją z głowy.
– Zostaw - przytrzymał jej dłonie. - Lubię ją.
– A ja nie - mruknęła.
– Nie uważasz, że wyglądam w niej seksownie? - zapytał i przyciągnął ją do siebie.
– Ani trochę - mimowolnie się uśmiechnęła. Ashton zaczął ją łaskotać i po chwili oboje śmiali się jak małe dzieci.
- Uspokój się idioto - jęknęła po chwili zmęczona. Chłopak uśmiechnął się do niej promiennie.
- Byłeś dzisiaj u Mike'a?-zapytała poważnie po chwili.
Uśmiech natychmiast zniknął z jego twarzy. Nachmurzył się i trochę odsunął od Caroline. Dobry nastrój ulotnił się w mgnieniu oka.
– Tak - odparł krótko.
– Co z nim? - dziewczyna położyła rękę na jego ramieniu.
– Tak sobie
– Powiesz coś więcej na ten temat?
– Nic się nie zmieniło odkąd go widziałaś. No i cały czas pyta o nią. Nie obchodzi go nic innego.
– To było do przewidzenia Ash - powiedziała i zamyśliła się. Irwin wiedział,że wspomina ten koszmarny wieczór podczas,którego wydarzył się wypadek ich przyjaciela. Nadal miała o to do nich żal.
- Ciągle nie mogę uwierzyć,że go przed tym nie powstrzymałeś.
- Więc uważasz,że to moja wina? - zapytał ostro.
Nie odpowiedziała.





hej kochani! Mamy juz 1 rozdział. Mam nadzieje, że sie spodobało i jeżeli możecie dajcie znać w komentarzu co myślicie, to bardzo motywuje do dalszego pisania. 
Jeżeli macie jakiekolwiek pytania jestem do waszej dyspozycji na twitterze (localhemmo) tak jak i Karolina (richcalum). Przypominam, że jeżeli chcecie być informowani zostawcie swoje usery w komentarzu albo powiadomcie nas o tym na twitterze. 
kolejny rozdział planowany jest na wtorek ;)

5 komentarzy:

  1. świetny roździał pewnie Chantel jest tą dziewczyną o którą pytał Mikey? hmm? nie mg się doczekać następnego <3 @misiohemmingsa

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow.
    Ciekawie się rozpoczyna.Jak doszło do tego wypadku ?Kim jest ta dziewczyna?
    Pewnie wszystko niedługo się okaże ^^
    Życzę natchnienia i w wolnej chwili zapraszam do siebie,liczę na komentarz z opinią :) the-window-fanfiction-pl.blogspot.com
    @NIallfollowsme

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na Rose!
    A poza tym jest ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. podoba mi się, wydaje się interesujące
    no i bardzo podoba mi się że dziewczyna irwina jest moją imienniczką heheh
    fajnie napisane xx
    // @yeezusbutera

    ((oh i wybacz ten standardowy spam moim blogiem http://13rules-fanfiction.blogspot.com/ hahah miłego dnia))

    OdpowiedzUsuń
  5. aw, wszystko jest takie genialne. będę Ci trochę słodzić, ale masz szybko dodawać rozdziały <3 co chwila speawdzam wygląd bohaterów, bo nawet 5sos nie znam za dobrze, ale już mnie wciągasz.
    nie wiem czy informujesz na twitterze o nowycy rozdziałaj. jeślu tak to dopisz mnie do swojej listy informowanych xoxo / @justinsglance

    OdpowiedzUsuń